Jak gwiazdy równają zęby? Aparatami, których nie widać
Wstydzisz się aparatu na zęby? Teraz możesz nosić takie, których nie widać gołym okiem. Zakładane są one od strony językowej zębów lub mają postać przeźroczystych nakładek dopasowanych do zębów. Modę na ich noszenie zapoczątkowały gwiazdy m.in. Justin Bieber, Miley Cyrus, a nawet księżna Kate i książę William.
Gwiazdy dają dobry przykład
Świat zwariował na punkcie białych i równych uśmiechów. Od dentystów domagamy się uśmiechów jak gwiazdy, a za wzór stawiamy Cheryl Cole, Jessicę Albę i Angelinę Jolie – najczęściej dziś kopiowane uśmiechy. Problem jednak w tym, że wciąż mamy opory przed leczeniem ortodontycznym, które ten równy uśmiech zapewnia.
Wstydzimy się swojego wyglądu w aparacie i tego, co powiedzą inni. Z pomocą jednak przychodzą coraz częściej aparaty ortodontyczne, które mimo tego, że są założone na zęby, nie są widoczne. Dziś możemy wybierać spośród kilku typów.
Pierwsze to specjalne, przeźroczyste szyny idealnie dopasowane do zębów, drugie to tzw. aparaty lingwalne, czyli zakładane od językowej strony zębów. Modę na nie zapoczątkowały gwiazdy Hollywood. Specjalne szyny nosili m.in. Justin Bieber i Kloe Kardashian, z kolei aparaty lingwalne księżna Kate, Miley Cyrus i gwiazdor serialu „Pozostawieni” – Justin Theroux.
– Są to aparaty, których nie zauważymy gołym okiem, nawet jeśli się uśmiechamy. Pracują one dyskretnie, w ukryciu równając zęby. Efekty ich pracy są jednak takie same, jak przy tradycyjnych aparatach ortodontycznych – mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Dentim Clinic w Katowicach.
Rolls Royce wśród aparatów
Jakie z tych gwiazdorskich rozwiązań dostępne są dziś w Polsce? Najpopularniejszym dziś rozwiązaniem, dostępnym od 2 lat nad Wisłą jest aparat lingwalny Incognito. Wykonany jest on ze specjalnego stopu złota i irydu, a zakłada się go od wewnętrznej strony zębów, dzięki czemu uśmiechając się nie zobaczymy zamków, drutów, ani zatrzasków.
– Są to aparaty indywidualnie projektowane, dopasowane rozmiarowo do kształtu, rozmiaru i nierówności zębów, dzięki czemu są tak dyskretne i nieodczuwalne. Aparat możemy zobaczyć dopiero po uniesieniu języka – wyjaśnia dr Fąferko. W ten sposób można skorygować m.in. tzw. zgryz otwarty, głęboki, wady poprzeczne np. asymetrie zębów i stłoczenia. Trzeba jednak przygotować się na wydatek. Cena takiego aparatu to 9500 zł.
Nowość – transparentna maska na zęby
Nowością w polskich gabinetach jest natomiast specjalna szyna Invisalign. W terapii z jej wykorzystaniem wykorzystuje się serię transparentnych masek nakładanych na łuk zębowy, które na poszczególnych etapach leczenia przesuwają zęby do pożądanego ustawienia. Ich liczba w czasie leczenia zależy od złożoności wady. Nakładki są wyjmowane i nosi się je każdego dnia od 20 do 22 godzin. Rozwiązanie to stosuje się do większości wad zgryzu, praktycznie nie ma ograniczeń.
Dzięki tej metodzie można zlikwidować także diastemy, czyli szpary między zębami, przywrócić twarzy symetrię oraz zlikwidować wadę wymowy, której przyczyną jest złe rozstawienie zębów lub wada zgryzu. Leczenie ortodontyczne z użyciem szyny poprawia kontur ust, jest w stanie odmłodzić uśmiech, a także zapobiega pojawieniu się zmarszczek mimicznych wokół ust. Zaleta? Nakładki na zębach są całkowicie niewidoczne, a to za sprawą elastycznego i przeźroczystego materiału, z którego są wykonane.
– Nakładki są idealnie dopasowane, powstają z precyzyjnych wycisków szczęki, jakie robi się jeszcze przed rozpoczęciem leczenia. W sumie w trakcie leczenia nosimy od 12 do 48 takich masek, aż do wyrównania zębów. O ich liczbie decyduje to, jak bardzo skomplikowana jest wada. Jedną nakładkę nosimy około 2 tygodnie – mówi specjalista Dentim Clinic. Całkowity koszt leczenia tą metoda jest jednak iście celebrycki – od 15 do 18 tys. zł za oba łuki.